CZYM DLA CIEBIE JEST CHRYSTUS? CO twoje ciało czuje odpowiadając na to intymne i osobiste pytanie?

Właśnie wóciłam ze spotkanie na Uniwersytecie K. WYszyszyńskiego o leczeniu bezpłodności....nieco zdruzgotana, żeby nie powiedzieć do głębi oburzona sposobem w jakim mnie potraktowała w kuluarowej rozmowie jedna z występujących, psycholog pracująca z parami. Otóż zaczęłyśmy od wymiany reflekksji na temat sposób pracy z parami, z kobietami. Obie miałyśmy zgodę na to, że oprócz leczenia farmakologicznego ważne jest budowanie relacji ze światem, ze sobą , kobiecością itd. Usłyszałam kokretne pytanie: w jaki sposób pracuję z transformowaniem traumatycznych wspomnień. Zaczęłam opisywać technikę Eleny Tonetti - Vladimirowej, która właśnie temu służy. Precyzyjnie, starałam się wytłumaczyć owo ćwiczenie. Kiedy byłam zanurzona w obrazie procesu transformacji, nagle jak grom z jasnego nieba zabrzmiało: Czy pani wierzy? WIerzy w Chrystusa? Podjęłam się odpowiedzi płynącej z serca, z głębi moich intymnych odkryć o boskości we mnie, naturze, która jest cudem...jednym słowem w zaufaniu wypowiedziałam swoje osobiste credo. Po czym z drugiej strony padł ,,śmiertelnie brzmiący zarzut": Byłam na pani stronie wydaje mi się ona niuejdżowa....ho! żyjemy w Polsce w XXI wieku w kraju wolności słowa i przekonań. A powiało dla mnie inkwizycją, terrorem jedynie słusznego przekonania...jejku! jejku! Jeśli wierzę i wierzę w Chrystusa, to zapewne mam prawo do bycia sobą, przeżywania misterium życia według mojego osobistego potencjału i wrażliwości. Ostatnio bardziej przemawia do mnie WIELKA PRA-MĄDROŚĆ MATKI Ziemi, Boskiej MATKI. Ale jak w ogóle można o sobie mówić i powiedzieć coś intymnego i osobistego...czując jarzmo oceny, indoktrynacji, poprostu lęku. Powiedziałam o tym, ze na moich warsztatch szanuję przekonania innych i duchową drogę. Jestem w stanie pracować z osobami bez względu na kolor skóry i wybór drogi ku szczęściu, ku wolności. Popatrzyłam na salę wykładową i powiedziałam: wie pani, w tym gmachu warto powiedzieć, że wszyscy jesteśmy dziećmi BOGA ( w starym testamencie TETRAGRAMATON: wiedziano już że nie ma adekwatnych słów). Podaję rękę Żydom, Arabom z tym samym szacunkiem, co pani. Wszyscy w głębi duszy jesteśmy dziećmi tej samej Matki i dodam teraz tego samego Ojca. Nasze ciała mają podobne potrzeby bycia kochanymi, dawania miłości, poczucia bezpieczeństwa i prawa do popełniania błędu. Dla nas wszystkich jest przestrzeń na ZIemi. (dodam teraz):) AHO!
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O dziedziczeniu traumy na podstawie wykładu prof. Jadwigi Jośko-Ochojskiej

Ślad pamięciowy w układzie limbicznym wg. Eleny Tonetti-Vladimirowej w tł. Magdy Polkowskiej