ZOBACZ SIEBIE

ŁAGODNA MOC, to jest dla mnie KASIA. czy możecie sobie wyobrazić piękniejszą opiekę i wsparcie przy narodzinach dziecka czy nas Samych.
ja osoboście wybrałam jej obecność przy narodzinach mojego nowego życia.

I WAM POLECAM ŁAGODNĄ MOC KASI ONA ASYSTUJE W DRODZE DO ŚWIATŁA WASZEGO ŻYCIA 

kłaniam sie Joana kobieta wilk

Nów 2020 w październiku to piękny czas dla mnie pomagający mi zobaczyć Siebie, docenić siebie, czas wdzięczności, choć nie taki słodki i lekki.
Zobaczyłam Siebie i się przestraszyłam i zobaczyłam swój lęk i poczułam, aby się nie dać spraliżować i zrobiłam coś innego. Pozwoliłam sobie na delikatność
Dzielę się tutaj z Wami tym tesktem:


,,Przestał działać program"

Poczułam, jakbym była odstawiona na inny tor i już nic się nie będzie zgadzało.

Poczuła panikę, ale tak naprawdę cieszyła się, że odzyskuje Siebie.
Nagle zobaczyła ten swój urojony raj napisany przez męski patriarchat.
Ewa wyszła z worka, Sypień obfitości posypał się złotym ziarnem na pola, lasy.

Powraca wolność na Polską krainę, póki krew we mnie płynie, jeszczem nie zginęła.

Komentowała rzeczywistość, która stawała się coraz bardziej nieokreślona i nierzeczywista. Krwista, soczysta, ojczysta i matczyna zarazem. Odzyskuję obojga rodziców. Polskę i Litwę, obojga narodów.

Tak to były i są odrębne narody, rodziny, krainy, ale tyle czasu wydawało mi się, że to jeden kraj, jedna rodzina.

Okazało się, że nigdy nie były. Mogły mieć jakieś swoje projekcje, wycieczki, spotkanie. Może tworzyli jakąś relację.

Bo w końcu nie wiem, co to jest rodzina. Jako dziecko mam tatę i mamę i ich rodzice, rodzeństwo to moja rodzina, ale jako matka moich dzieci, nie czuję się rodziną rodziny męża, jakby to był oddzielny byt, inny, nieprzyjazny, zamknięty; nie stworzyłam relacji i pewnie nie stworzę.

A w sumie, czy to ma jakieś dla moich dzieci znaczenie? One dostały rodzinę.


Słowa kropla po kropli sączyły się przed snem, czuła, że obejmuje wszystko sercem, intelektem, że to właśnie o to chodzi. To cudowne doznanie: czucie. Z tego miejsca właśnie pragnęła pisać. Czuła, że jeśli Siebie nie napisze, to zniknie. Nie będzie nawet białą kartką.

Przypomniała sobie, że przecież zaczęła wątek i nie skończyła go, ale już nie wiedziała dokąd zmierza. Znowu zachłysnęłam się euforią pisania, stukania w klawiaturę, poddawania się.
Bo czuła, że to pisanie ma do czegoś zmierzać, coś określać, do czegoś się odnosić i widza w wyobraźni przenosić, przenosić góry radości, wolności, wielkiej samotności, świeżości, otwartości, czułości, delikatności.

-      te błyskotki zaczęły się wysypywać z ust, jak brylanty, diamenty, złote kruszce, obsydiany, malachity, turkusy, rubiny
-      ale nie myślcie, że tak dosłownie, bo to jest przewrotne i tu zrobię dłuższy oddech, położę nogi bose na trawie, poczuję Ziemię pod stopami zawieszoną we wszechświecie, pulsująca, czują, kochającą, której jestem przecież częścią. Malutką, bo malutka, ale zawsze częścią malutką
a słyszałam, że wszystko powieleniem wszystkiego, więc moja Ziemia to powiększenie mnie o wiele tysięcy razy, rozumiecie? Ale nie można tego tak dosłownie zrozumieć, bo przecież nie jestem okrągłą kulą, ale w sumie kto to wie, może właśnie jestem, ale moje ciało to moja wizja i kreacja. Aha!

Dotarła do sedna, do centrum dowodzenia świadomością, do kokpitu podniebnych lotów. Postanowiła się nie wodzić na pokuszenie myśli, uznała, że myśli są ok, są dobre i tak samo pochodzą z niej, z Ziemi.

Ale równocześnie pomyślała i poczuła, a w ogóle samo to się jakość wlewało na białą niezapisaną kartę jej życia. Przecież ta karta jest nieustannie czysta, a co jeśli może napisać na niej wszystko, co zechcesz.

Możesz napisać poprawkę krawiecką do swojego snu.

,,, i kobieta zobaczyła znaczną poprawę na jej stopie i wkrótce place się uzdrowiły, wygoiły. Było w nich zdrowie i uroda życia.

Czy tego chciała? W pierwszej poprawce krawieckiej?
Zaraz, zaraz

Spotykasz realnie złotą rybkę, ona przypływa do Twojego portu, jak gołąb na parapet? A Ty możesz ją, o co chcesz zapytać, poprosić, a Ty co kurwa? Prosisz o zdrowe stópki? Po…bało Cię?

Wyraźnie w pacjentce pojawiła się ocena, wkrurwienie, podyktowane rozczarowaniem.

Ale dobrze, proszę, niech wyłazi to rozczarowanie, zawód, gorycz, lęk, wstyd, te słowa nie wypowiedziane, nie wypłakane – oooo, stąd ta szczerość, złotość, radość, wolność.
Najpierw wypróżnij się z nie przetrawionych, niestrawnych części przeszłości, aby zjeść nowe danie, które sobie jednak wybierzesz sama.

Skąd ten pomysł, aby przyznawać wybitnym ludziom Nobla? Aby skupić chciwymi umysłami energię tej planety, dostroić wizje, czy zdobyć przewagę, odebrać moc tym ludziom i narodom?

Ale czy można odebrać moc komuś, kto sam nie prosi o pomoc? Bo jest samowystarczalny, bo chce żyć i postanawia wziąć odpowiedzialność za swoją kreację na dziś.

Więc dobrze, chcę zdrowego życia, w pięknie, w roślinności, w piasku nadmorskim pod stopami, z sosnami nad głowami. Oddechu, odwagi, w sumie tego wszystkiego, jak jest.
  - więc nawet nie musze niczego zmieniać? - Zapytała Wszechświat.

Może to wszystko teraz czuć, doświadczać.
Pisać, pisać, bo to takie przyjemne, jak płynięcie po rzece, bo przecież rzeka ma coś wspólnego z mową – rzekła.

Jak syrena lśniła zdrowymi łuskami, pełnymi tęczowego światła, ożywione energią uzdrawiającą wody.

Granie , wydawanie dźwięków z ciała, jakie to przyjemne.
Moje ciało jest jak nieznana kraina, pełna pięknych przestrzeni, do których mogę się zwrócić i je poczuć.
Mam ciało i to ciało może tak wiele, wzruszyła się.


Nosiła w sobie tak długo gorset strachu, wprasowaną klatkę w zmarszczki. Trzymały ją za oczy i przez to nie mogła siebie zobaczyć, powoli traciła wzrok, ale przecież ma dostęp do kokpitu i może to zmienić, powtarzała sobie.

Napisała ogłoszenie, oświadczenie:
Od teraz widzę się, czuję się zobaczona, czuję to w każdej komórce, niech tak się stanie. Wzrok odzyskuje zdrowie.


A skoro mogła siebie zobaczyć po tylu latach, to nie sądźcie, że to było takie łatwe samą siebie zaakceptować. Nie było. Smutek, zawód, rozczarowanie, ale też irytacja i delikatność: cała gama wyrazu, bo stawała się wyrazista.

Poprzednio wyginała się w uśmiechu, uciekała w każdej wypowiedzi , jak najdalej od Siebie, w pole się wyprowadzała z nawyku, przez ten stary program.


Poczuła solidne zmęczenie. No nie przekopie na pieszo całego świata, a przecież już tyle żyła.

To nonsens, teraz wszystko przepisywać na czysto.

Terra incognita, nowa, to właśnie jest moja ziemia obiecana i jest to prostsze niż myślisz, pocieszała się.

-      po prostu myśl sobie, że to wszystko, co jest Tu i TERAZ jest PIERWSZY RAZ
to jest najlepsze we współczesnych dramatach, że ….już zapomniała, bo tak łatwo się ten koszmar zapomina.

Czułości, czułości, delikatności dla Siebie prosiła.
Jakby tylko dodać  do tego świata troszkę delikatności, jak szczyptę przyprawy szczęścia

Obsypać , pozwolić by się mieniła brokatowo wszędzie….
Niech mnie obsypuje zachłannymi pocałunkami, czułymi, miłymi, kochającymi.

A niech poczuję ekstazę w joni, jak się rozpromienia w macicy, wypełnia łono do pełna i dalej delikatnie rozlewała się ku piersią, jak powódź cicho i niebezpiecznie podnosi stan ekscytacji i poczuła orbitę wewnętrznej energii życia, odkryła tę wiedzę dla Siebie i dla każdego, kto chce się uwolnić od programów starych, śmiertelnie poważnych śmiercią, zniszczeniem.
Dodarło to do mnie wówczas:
Tak boję się śmierci i że to jest kolejny wirus systemu.
Śmierć – oswajanie śmierci, bulgot destrukcji, jak w pra puszczy cywilizowanego świata. Tak butwieją podstawy Mojego starego świata
Tak to jest śmierć w pisana w życie

                     A tuuu, rodzi się nowe, radosne na wiosnę, ale to co umiera popada w destrukcję.
A pramatka Ziemia, pra Drzewo Życia i Wiedzy i tak nieustannie żyjące Istoty połączone są ze wszystkim CO JEST.

Tak, lubię obcować ze słowem, to jest fascynujące.

Za chwilę będzie miała te magiczne 54 lata dla orłów, ale już poczuła, że zaczyna się fala wstępująca.
Poczuła, że chce zdrapać pazury, żeby sobie udowodnić, że mogę, że biorę odpowiedzialność za życie, za bary.
Jej ojciec nie zdarł pazurów mając te 54 lata.

Kiedy umierał, tego nie wiedziała.
Była w tedy na warsztacie tańca szamańskiego. Tancerka z Meksyku właśnie opowiadała historię o orłach. Na sali było mroczno, jak w teatrze. Ona opowiada i jest w tym biała, lśniąca, jak kreda i pojawia się obok niej energiczna LILITH na linii starcia, konfrontacji, gotowa do zadania ostatniego ciosu. To ten magiczny moment, kiedy dusza wolna wybiera. Tato, byłeś wolny i Twoja dusza wybrała. Nic mi do tego.
Choć historia do tej pory była we mnie o magicznej dacie śmierci i zmartwychwstania.
Każdy może wybrać.
A Ty co wybierasz?
Może to kwestia podjęcia decyzji i zaufania.
Plotę swój nowy sen podejmując decyzję w pełnym zaufaniu.
Może to prostsze, niż myślałam.
Dziękuję, że mogę to tak widzieć.

Ojciec, ponieważ był/jest/ będzie piękną duszą nieśmiertelną, zamienił się w orła i powiedział: pa, pa.
A wiemy, że orły, to najlepsi ojcowie. Mają nie zwykły refleks.
Kiedy pisklaki po raz pierwszy wypadają z gniazd, bo to przytulne, puszyste gniazdko zostaje specjalnie opuszczone przez rodziców, aby dać możliwość, dojrzeć, dorosnąć, uwolnić, radośnie eksplorować świat…no, no gratuluję ( jej , ja zeświruję, tyle się kłębi myśli, co mi się przyśni, kwiat wiśni? – to krótka ucieczka od Siebie, aby nie czuć tej ogromnej miłości i tęsknoty za Tą miłością. Ze spokojem oddycham.

Czuję zaufanie do taty, że jak wypadnę, taka nie upierzona z gniazda, to on mnie złapie zawsze. I mogę próbować jeszcze raz i raz i on mnie zawsze złapie. Cudowne to jest ---- instaluję: łapiący ojciec orzeł i w ten sposób uczący wolności i niezależności


Wówczas przypomniała sobie, że uświadomiła sobie, że ta niezależność jest mega ważna, ale jej się bała, zamiast sobie powiedzieć, usłyszeć: możesz zarabiać dobre pieniądze. Twoje pieniądze przychodzą do Ciebie.
Przychodźcie do mnie, moje pieniądze, teraz i tu , niech tak się stanie.

Czyli pora ten ostatni pazur wybrać i pozwolić, aby odrósł nowy i ładny. Pazur odwagi, godności, przedsiębiorczości i kreatywności. Już nie musze się niczego trzymać. Mój tata mnie zawsze w porę złapie, bo tak wybrała go dla mnie mama.
Dziękuję Ci mamo za wybranie mi najlepszego dla mnie ojca, najbardziej czułego, mądrego, ofiarnego, subtelnego, naturalnego, kochającego.
Szach mat!
Dziękuję tato, wygrałeś!
Powiedz mi jeszcze żart, bo fajnie opowiadasz. Jak cholernie brakuje mi Twoich opowieści o tym, co jest w kraju.
Urban prał mózgi, leciał w chuja, a Ty logicznie obnażałeś te manipulacje. Dzięki Ci za to, bo teraz mogę się przyglądać swoim manipulacjom.
Teraz tak bym chciała Twojego komentarza do rzeczywistości, tak co tydzień felieton.

Byłeś mistrzem słowa, dziękuję Ci.
Dziękuję Ci babciu Bożeno za tatę, że wybrałaś dziadka Stanisława i dzięki Wam mój tata był taki, jaki był prawdziwy.
Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobił, bo teraz odbierać rzeczywistość po swojemu, bo widzę swoją przestrzeń i ją cenią. Płynie miłość do babci Bożeny i dziadka Stanisława. Kłaniam się Wam, uznaję wasze losy. Biorę miłość transformacji, harmonię, wiedzę, odwagę, radość, wrażliwość i delikatność, uśmiech.

Tatku, tatusiu, ale się cieszę, że Cię czuję i czuję Twoją miłość w sobie i to po to jest, aby właśnie poczuć tę część Siebie, że mam to i mogę w tym być i to jest ok.







-->






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O dziedziczeniu traumy na podstawie wykładu prof. Jadwigi Jośko-Ochojskiej

Ślad pamięciowy w układzie limbicznym wg. Eleny Tonetti-Vladimirowej w tł. Magdy Polkowskiej