Baśń o Dratewce
Baśń o Dratewce i 13 dziewicach
Tak się składa, że nad rzekami mieszkają smoki. Podobno w Krakowie mieszkał smok strzegący ważnego miejsca Wawelu. Smoki zioną ogniem, zatem jak komuś zabraknie owej iskry bożej, to do smoka niech się skieruje...do samego mistrza żaru wewnętrznego...Szkoda, że go spryciarz Dratewka wykolegował z naszej zbiorej wyobraźni zamienionej wówczas w niewiedzę...bo od tej pory Wisła popadła w tarapaty...Temat jakby wydał się niezręczny po tragedii wawelskiego smoka i wolano nawet zignorować rzekę, prawdziwe źródło życia, niż przywrócić owej historii prawdziwy ton. Otóż. Było inaczej niż nam się wydaje...Smok jak to smok darem naturalnym przecież jest i takiego dobrze trzymać w swej wyobraźni. A to, że go ludziska strachem zrobili, to już insza inszość. Przebijmy się przez grubą i śliską warstwę zatęchłej historii i wyobraźmy sobie, co następuje.
Otóż... Było sobie miasto, które rządziło się prawami natury i honorowało smoka w swej świętej istocie jako strażnika najwspanialszego i najmocniejszego...a poza tym ów smoku podsycał ogień w łonach mężczyzn i kobiet, tak że wszytkim ciepło i sympatycznie było...A to, iż sprawa poszła o 12 lub 13 dziewic, to wszystko sprawa tego chłopka roztropka Dratewki. Oj, niedoczekanie jego, jak on wszystko pogmatwał. Dziewczyny robiły sobie spotkania przy ognisku, takie kręgi mocy,a odważne były to i smoka wawelskiego, co to mocy z głębi Ziemi piastował, to go zaprosiły. Kiedyś to normalna sprawa była...A ten Dratewka zadrośnik je przyuważył i coś go ukuło w nos, jak go se w nie swoje sprawy wetknął i narobił afery...A było to tak...Właśnie trzynasta najważniejsze, najodważniejsza, najładniejsza dziewica miała swoje święto. Pozostałe jej towarzyszyły, a miała przejść swoistą inicjację...Naga, wymalowana przez nie czarną Ziemią, ozdobiona kwiatami stała w świetle wypełnioego Księżyca pełna mocy i piękna. Owszem mogło to wyglądać ...zjawiskowo. Zwyczaj był taki, że nikt nie czujący powołania nie zapuszczał się w taki matecznik. A Dratewka durnowaty złapał się w sieci. Udawał, że jest tym, który nie wie, ale chce wiedzieć..znacie takie przypadki. Cóż dziewczyny go wywęszyły i głupia sytuacja powstała, wszak Dratewka nie umiał przyznać się błędu. A srogim, oj srogi błędem było zapuścić się w matecznik tak jedynie z ciekawości...Żeby rzecz się nie wydała, postanowił udać się do króla i go nastraszyć rozsiewając wizję szalenie niebezpiecznych dziewic. A że król głupi nie był, wysłachał biednego Dratewki, co to Dratewką był zwany dla zaznaczenia delikatności i zręczności nieuświadomianej. Otóż Król rozkazał chłopinie zapuścić się do matecznika i przeprosić dziewczyny oraz okazać im należyty szacunek, a zbytów już więcej rozkazał nie próbować. Kiedy Dratewka zbliżyłsię do kręgu, nagle poczuł jakowąś miłą woń różano-zielną i błogość go taka mocna przepełniła, że legł jak niemowle na trawie i zasnął, a dziewice śpiewać mu kołysanki zaczęły...
uśnij synuś, uśnij , światu lepszemu uśnij
ukołysz go matulu, żeby mu było jak w ulu
ukołysaj go snu, aby mu serce urosło
utul go czule, niech łez nie ma w ogóle
ukołysz go w ramionach, niech sławi Boginii imiona
Tak śpiewały dziewice, a Dratewka spał jak suseł i dobrze mu się spało...
I tak smok i panny swoje czary odprawili i nad Wisłą się bawili...płyń wodo głęboka, nieś się pieśni po obłokach...
Tak się składa, że nad rzekami mieszkają smoki. Podobno w Krakowie mieszkał smok strzegący ważnego miejsca Wawelu. Smoki zioną ogniem, zatem jak komuś zabraknie owej iskry bożej, to do smoka niech się skieruje...do samego mistrza żaru wewnętrznego...Szkoda, że go spryciarz Dratewka wykolegował z naszej zbiorej wyobraźni zamienionej wówczas w niewiedzę...bo od tej pory Wisła popadła w tarapaty...Temat jakby wydał się niezręczny po tragedii wawelskiego smoka i wolano nawet zignorować rzekę, prawdziwe źródło życia, niż przywrócić owej historii prawdziwy ton. Otóż. Było inaczej niż nam się wydaje...Smok jak to smok darem naturalnym przecież jest i takiego dobrze trzymać w swej wyobraźni. A to, że go ludziska strachem zrobili, to już insza inszość. Przebijmy się przez grubą i śliską warstwę zatęchłej historii i wyobraźmy sobie, co następuje.
Otóż... Było sobie miasto, które rządziło się prawami natury i honorowało smoka w swej świętej istocie jako strażnika najwspanialszego i najmocniejszego...a poza tym ów smoku podsycał ogień w łonach mężczyzn i kobiet, tak że wszytkim ciepło i sympatycznie było...A to, iż sprawa poszła o 12 lub 13 dziewic, to wszystko sprawa tego chłopka roztropka Dratewki. Oj, niedoczekanie jego, jak on wszystko pogmatwał. Dziewczyny robiły sobie spotkania przy ognisku, takie kręgi mocy,a odważne były to i smoka wawelskiego, co to mocy z głębi Ziemi piastował, to go zaprosiły. Kiedyś to normalna sprawa była...A ten Dratewka zadrośnik je przyuważył i coś go ukuło w nos, jak go se w nie swoje sprawy wetknął i narobił afery...A było to tak...Właśnie trzynasta najważniejsze, najodważniejsza, najładniejsza dziewica miała swoje święto. Pozostałe jej towarzyszyły, a miała przejść swoistą inicjację...Naga, wymalowana przez nie czarną Ziemią, ozdobiona kwiatami stała w świetle wypełnioego Księżyca pełna mocy i piękna. Owszem mogło to wyglądać ...zjawiskowo. Zwyczaj był taki, że nikt nie czujący powołania nie zapuszczał się w taki matecznik. A Dratewka durnowaty złapał się w sieci. Udawał, że jest tym, który nie wie, ale chce wiedzieć..znacie takie przypadki. Cóż dziewczyny go wywęszyły i głupia sytuacja powstała, wszak Dratewka nie umiał przyznać się błędu. A srogim, oj srogi błędem było zapuścić się w matecznik tak jedynie z ciekawości...Żeby rzecz się nie wydała, postanowił udać się do króla i go nastraszyć rozsiewając wizję szalenie niebezpiecznych dziewic. A że król głupi nie był, wysłachał biednego Dratewki, co to Dratewką był zwany dla zaznaczenia delikatności i zręczności nieuświadomianej. Otóż Król rozkazał chłopinie zapuścić się do matecznika i przeprosić dziewczyny oraz okazać im należyty szacunek, a zbytów już więcej rozkazał nie próbować. Kiedy Dratewka zbliżyłsię do kręgu, nagle poczuł jakowąś miłą woń różano-zielną i błogość go taka mocna przepełniła, że legł jak niemowle na trawie i zasnął, a dziewice śpiewać mu kołysanki zaczęły...
uśnij synuś, uśnij , światu lepszemu uśnij
ukołysz go matulu, żeby mu było jak w ulu
ukołysaj go snu, aby mu serce urosło
utul go czule, niech łez nie ma w ogóle
ukołysz go w ramionach, niech sławi Boginii imiona
Tak śpiewały dziewice, a Dratewka spał jak suseł i dobrze mu się spało...
I tak smok i panny swoje czary odprawili i nad Wisłą się bawili...płyń wodo głęboka, nieś się pieśni po obłokach...
takie naturalne ,wręcz magiczne..
OdpowiedzUsuńnamaste