Dusza, umysł, ciało... równa się wielka całość oraz POEMAT
Organiczając sie wyłącznie do poziomu realności, więzimy swój SPIRIT:) swojego ducha w klatce codziennej świadomości...wtedy pojawia się pustka i izolacja. Tracimy świadomość , kim jesteśmy...rzekłam w jednych ze swoich notatek...
wiwat :twórcza intuicja
musimy nauczyć się odważnie i twórczo akceptować wszystkie części siebie...
potrzebujemy do tego strzeżonej przestrzeni; rodzaju placu zabaw
artyści mają przywilej wyrażania tych części swojej istoty. Wierzę jednak, ze aby naprawdę zrozumieć znaczenie tej psychicznej wolności, potrzebna jest sztuka i duchowość
Dzięki świętej sztuce jesteśmy w stanie przekształcać smutek, złość, agresję i strach w piękno, radość, jedność z miłością Boga
Byłam zachwycona, kiedy odkryłam, że szamanizm wykorzystuje teatr, peiśń, taniec i poezję nie jako sztukę samą w sobie, ale w celu nawiązania kontaktu z innymi światami.
Wciąż wierzę, że narzędzie świętej sztuki jest najlepszych niechemicznym lekarstwem dla ludzkiej duszy i może nas połączyć z powrotem w całość.
Zatem zapisuję poemat, który wyszedł z pod mojego pióra 8 marca 2010:
USIĄĆ WYGODNIE, ZAPAL PŁOMIEŃ W SWOJEJ JASKINI, ZMRUŻ OCZY
ZAPRASZAM CIĘ NA CHWILĘ DO WSPÓLNEJ PODRÓŻY W WYOBRAŹNI, PO ZAKAMARKACH DUSZY. JEŚLI ODNAJDZIESZ JAKIŚ WSPÓLNY TON, CIEŃ I ZIARNO, TO ZAPRAWDĘ ŚWIETNIE. JESTEŚ W TEATRZE MOJEJ DUSZY...BĄDŹ ŻYCZLIWYM UCZESTNIKIEM STAROZYTNEGO MISTERIUM SŁOWA...WYOBRAŹ SOBIE CHÓR I PERSONAE DRAMATIS
POEMAT ROZKWITAJĄCEJ DUSZY
Słońce śpiew, godność życia
jasna droga, prosta świetlana
Mój wewnętrzny ogień rozpalam
w sobie powoli rozniecam w
namiętność śliską, miękką w
dotyku exotycznie pachnącą, ciężkawo
i leniwie, tłusto, mgliście,
świetliście
Patrzę wokół siebie, oddechem
otulam się błękitnym, ciepłym,
delikatnym. Rozpuszczam się
miarowo jednocząc się z biciem
serca, rozkwitającym, rozchylającym
płatki wzruszenia, roztańczonym
nieuchwytnym, niewstrzymanym
nieustannym, dyskretnym,
cichym sprzymierzeńcem,
wiernym przyjacielem,
czułą powierniczką, kwiatem
życia; mięsistymi płatkami,
zroszonymi czerwienią, mocą
radością, nektarem spełnienia
pulsującym w rytmie
praoceanu,lśniąc gwiezdnie,
na nieboskłonie mojego świata,
gwiazda przewodniczka, płomień
mojego zycia, kołysze się
w nieskończonej przestrzeni
miłości, rozbrzmiewa
nadzieją, pachnie tajemnicą,
szepcze zachętą, rozchyla
wargi w błogim uśmiechu.
kołysze moimi biodrami,
prowadzi moje stopy,
ręce, niezauważalnie przymruża
oczy
na zawsze otwarte
będąc na zawsze zamkniętym
ciepłe, dobre, czyste, piękne
wiedzące, spokojne
sakiewka obfitości
jedna z blaskiem
jedna ze śpiewem ptaków
zanurzone szeleście kosodrzewiny,
pomruku słodkich poziomek,
nasączone sokiem z czereśni
zmiejące radość w wolność
miłość w jej esencję
niebieski w praniebieski
granice misterium
laboratorium lęku przed pięknem w sobie
kużnia odwagi
dzwonnik w katedrze ciała
prząśniczka struźki zachwytu
echo zakochania się w sobie
reżyser człowieczeństwa
dobry duch pokory
dusza samotności
pocieszycielka zwątpienia
pewnik
zaklęte w bieli
mieniące się purpurą
aksamitne, nieuchwytne
we mnie
ja z niego
na mojej drodze
towarzysz podróży
podróżny bagaż
bezmierne, pojemne
potrafię się w nim schować
jest w stanie mnie objąć
nauczyciel ufności
zawsze razem
bez ślubu
bez kontraktu
zupełnie naturalnie
bez słowa
prawdziwe jak łza
wyspa moja
ziemia obiecana
matecznik, gdze spokojnie
wtulam się w puszyste
futra dzikich zwierząt
lgną w uścisku śliskiej skóry węża oplatającego
moje ciało
daję się pieścić tygrysowi
i misie ogrzewają mnie
swoimi ciepłymi łapami.
Jak szczeniaka podnosi
mnie orzeł
świetlisty ku śnieznoiałym szczytom
w ciszę i mądrość gór i Wielkiego Ducha
dopuszcza mnie z szacunkiem do ceremonii
zdarcia szponów
ciska szpony na skałach
i mocą swych skrzydeł
wyrywa się kotwicy przeszłości
wolny duch
opatrzę mu rany
szamocze się
patrząc w oczy ojca czeka, aż rytmy
dnia i nocy utkają dla niego nowe szpony
powoli wypuszcza pędy
wzlatuje z naszym zapałem, z mocą
feniksa, w tryumfie
w glorii i sławie.
wiwat :twórcza intuicja
musimy nauczyć się odważnie i twórczo akceptować wszystkie części siebie...
potrzebujemy do tego strzeżonej przestrzeni; rodzaju placu zabaw
artyści mają przywilej wyrażania tych części swojej istoty. Wierzę jednak, ze aby naprawdę zrozumieć znaczenie tej psychicznej wolności, potrzebna jest sztuka i duchowość
Dzięki świętej sztuce jesteśmy w stanie przekształcać smutek, złość, agresję i strach w piękno, radość, jedność z miłością Boga
Byłam zachwycona, kiedy odkryłam, że szamanizm wykorzystuje teatr, peiśń, taniec i poezję nie jako sztukę samą w sobie, ale w celu nawiązania kontaktu z innymi światami.
Wciąż wierzę, że narzędzie świętej sztuki jest najlepszych niechemicznym lekarstwem dla ludzkiej duszy i może nas połączyć z powrotem w całość.
Zatem zapisuję poemat, który wyszedł z pod mojego pióra 8 marca 2010:
USIĄĆ WYGODNIE, ZAPAL PŁOMIEŃ W SWOJEJ JASKINI, ZMRUŻ OCZY
ZAPRASZAM CIĘ NA CHWILĘ DO WSPÓLNEJ PODRÓŻY W WYOBRAŹNI, PO ZAKAMARKACH DUSZY. JEŚLI ODNAJDZIESZ JAKIŚ WSPÓLNY TON, CIEŃ I ZIARNO, TO ZAPRAWDĘ ŚWIETNIE. JESTEŚ W TEATRZE MOJEJ DUSZY...BĄDŹ ŻYCZLIWYM UCZESTNIKIEM STAROZYTNEGO MISTERIUM SŁOWA...WYOBRAŹ SOBIE CHÓR I PERSONAE DRAMATIS
POEMAT ROZKWITAJĄCEJ DUSZY
Słońce śpiew, godność życia
jasna droga, prosta świetlana
Mój wewnętrzny ogień rozpalam
w sobie powoli rozniecam w
namiętność śliską, miękką w
dotyku exotycznie pachnącą, ciężkawo
i leniwie, tłusto, mgliście,
świetliście
Patrzę wokół siebie, oddechem
otulam się błękitnym, ciepłym,
delikatnym. Rozpuszczam się
miarowo jednocząc się z biciem
serca, rozkwitającym, rozchylającym
płatki wzruszenia, roztańczonym
nieuchwytnym, niewstrzymanym
nieustannym, dyskretnym,
cichym sprzymierzeńcem,
wiernym przyjacielem,
czułą powierniczką, kwiatem
życia; mięsistymi płatkami,
zroszonymi czerwienią, mocą
radością, nektarem spełnienia
pulsującym w rytmie
praoceanu,lśniąc gwiezdnie,
na nieboskłonie mojego świata,
gwiazda przewodniczka, płomień
mojego zycia, kołysze się
w nieskończonej przestrzeni
miłości, rozbrzmiewa
nadzieją, pachnie tajemnicą,
szepcze zachętą, rozchyla
wargi w błogim uśmiechu.
kołysze moimi biodrami,
prowadzi moje stopy,
ręce, niezauważalnie przymruża
oczy
na zawsze otwarte
będąc na zawsze zamkniętym
ciepłe, dobre, czyste, piękne
wiedzące, spokojne
sakiewka obfitości
jedna z blaskiem
jedna ze śpiewem ptaków
zanurzone szeleście kosodrzewiny,
pomruku słodkich poziomek,
nasączone sokiem z czereśni
zmiejące radość w wolność
miłość w jej esencję
niebieski w praniebieski
granice misterium
laboratorium lęku przed pięknem w sobie
kużnia odwagi
dzwonnik w katedrze ciała
prząśniczka struźki zachwytu
echo zakochania się w sobie
reżyser człowieczeństwa
dobry duch pokory
dusza samotności
pocieszycielka zwątpienia
pewnik
zaklęte w bieli
mieniące się purpurą
aksamitne, nieuchwytne
we mnie
ja z niego
na mojej drodze
towarzysz podróży
podróżny bagaż
bezmierne, pojemne
potrafię się w nim schować
jest w stanie mnie objąć
nauczyciel ufności
zawsze razem
bez ślubu
bez kontraktu
zupełnie naturalnie
bez słowa
prawdziwe jak łza
wyspa moja
ziemia obiecana
matecznik, gdze spokojnie
wtulam się w puszyste
futra dzikich zwierząt
lgną w uścisku śliskiej skóry węża oplatającego
moje ciało
daję się pieścić tygrysowi
i misie ogrzewają mnie
swoimi ciepłymi łapami.
Jak szczeniaka podnosi
mnie orzeł
świetlisty ku śnieznoiałym szczytom
w ciszę i mądrość gór i Wielkiego Ducha
dopuszcza mnie z szacunkiem do ceremonii
zdarcia szponów
ciska szpony na skałach
i mocą swych skrzydeł
wyrywa się kotwicy przeszłości
wolny duch
opatrzę mu rany
szamocze się
patrząc w oczy ojca czeka, aż rytmy
dnia i nocy utkają dla niego nowe szpony
powoli wypuszcza pędy
wzlatuje z naszym zapałem, z mocą
feniksa, w tryumfie
w glorii i sławie.
Komentarze
Prześlij komentarz