Pierwszy tydzień maja w polu narodzin - życie na opak i moja gotowość do zmiany

,, Ludzie często usiłują żyć na opak:

starają się zdobyć więcej rzeczy albo więcej pieniędzy, żeby częściej robić to, czego pragną, a tym samym osiągnąć szczęście. Dzieje się jednak na odwrót:

najpierw trzeba być tym, kim się naprawdę jest, później robić to, co należy, a wtedy można mieć to, czego się pragnie."

Margaret Young 
popularna w latach 20-tych piosenkarka i aktorka komediowa, miałaby teraz prawie 200 lat



Nie wiem, co będzie za 200 lat, ale bardzo chciałabym, abyśmy mogli lepiej żyć w harmonii z naturą, abyśmy żyli właśnie nie na opak...
Może moje decyzje dzisiaj mają wpływ na pokolenia, które się rodzą?

Jak mogę bardziej zaufać sobie i światu, naturze?
Jak mogę łatwiej odrzucać, to kim nie jestem? Swoje - nieswoje przekonania? Tak po prostu?
Każda minuta, każdy oddech, to właśnie ten czas mojego życia, dar, który mogę zadedykować Sobie, największemu darowi, o który mogę zadbać, tak jak chcę.

Jak otworzyć drzwi do tajemniczego ogrodu własnego spełnienia, do osobistego raju, który być może czeka za drzwiami?

Oczywiście technik jest sporo. Dla każdego coś się znajdzie.
Zrobiono kiedyś badania na przełomie lat 80-tych w USA. Jakiś poczytny szanujący się magazyn psychologiczny opisał wyniki badań, które miały udowodnić, która metoda jest najlepsza. A metod uzdrawiania w tym czasie wyrosło tak wiele, jak grzybów po deszczu. Ciekawa się okazała konkluzja. okazało się, że nie chodzi o metodę, ale bardziej o gotowość osoby do zmiany. Kiedy ta gotowość się pojawia, to w zasadzie już mamy ,,posprzątane".


Możemy sobie to sprawdzić...kiedy dojrzewamy, dojrzewamy....i dojrzewamy...jesteśmy jeszcze dla Siebie cierpliwi, a może wręcz współczujący, to wówczas pojawia się na horyzoncie zdarzeń nasze może...i nasze twarde przekonania zaczynają ewoluować...
W tym procesie odzyskiwania Siebie towarzyszy mi intencja; miłość i zaufanie. To dla mnie są słowa klucze, które potrafią przełączyć całą zwrotnicę hormonalną i naprowadzić mnie na wdzięczność, miękkość, pozwolenie sobie na BYCIE, ciekawość, oddech z niekłamaną ulgą....radość, twórczość, satysfakcję. Noszę gdzieś w sobie przekonanie, że im częściej pozwolimy sobie na eksperyment, aby w t∑órczy sposób podejść do starych schematów, pozostawiając lęki, napięcia, negatywne przekonania na swój temat, to jesteśmy w stanie nauczyć się i swoje ciało, swoją podświadomość szybszej drogi dostępu do tego, czym naprawdę jesteśmy.

Czasami oznacza to, że potrzebujemy zburzyć misternie budowany dom z klocków, lub przestawić przysłowiową drabinę w inne miejsce zmieniając krajobraz dla innych współbraci i sióstr. Ups! Mamy do tego prawo, a nawet jest to wskazane.

Jeśli boję się wyjść z potrzasku, który sama misternie tkałam przez lata, aby nie obudzić starych lęków, demonów z przeszłości, to niestety mogę zostać jak bazyliszek zaklęta w opowieści na wieki...
Oczywiście jest to praca w obszarze uważności na każdy moment w swoim życiu i gotowość do ostrej weryfikacji. Potrzebuję się nauczyć używać wewnętrznego hamulca, aby nieustannie sprawdzać swoje podświadome ustawienia. 
Mówi się o tym, że proces uczenia się nowej umiejętności wymaga przynajmniej 21 dni nieustannego powtarzania. Oczywiście wracamy do gotowości, motywacji, cierpliwości, wyrozumiałości dla Siebie.
Stąd bardzo lubię przywoływać życzliwego obserwatora.

Życzliwy obserwator to w procesie odzyskiwania swoich darów, to bardzo ważna często zapominana postać w wewnętrznym teatrze pola narodzin (- dla nowych czytelników - pracuję w  obszarze pamięci ciała z innymi)

Kiedy mamy tego obserwatora zawołanego i on powoli się w nas loguje, to możemy z innej perspektywy patrzeć na siebie, swoje przekonania, wzorce, role, jakie spełniamy w życiu.

Życzliwy obserwator jest naszym sprzymierzeńcem zmiany i wspiera nas w przypomnieniu sobie kim naprawdę jesteśmy. 
Aby nasza życiowa energia mogła popłynąć w dobrym dla nas kierunku, potrzebujemy sobie wyznaczyć ten kierunek. Jeśli jesteśmy w tym miejscu, że w sumie to nam dobrze być być może ugotowaną żabą własnych decyzji życiowych i wydaje nam się, że nie możemy sobie pozwolić na ryzykowne ruchy, to uświadomienie sobie tych przekonań: co mnie mnie powstrzymuje? i włączenie roli sprzymierzeńca bardzo pomaga. Pomaga też oczywiście zachwyt na naturą, śpiewem ptaków, oddech spokojny i rozluźniający i wszystkie drogi, które prowadzą nas błogiego stanu bycia w życzliwej uważności.

Nazywam ten ruch w sobie, odnalezieniem swojej Wizji Siebie w spełnieniu, gdyż w ten sposób możemy nadać kurs energii, która przez nas nieustannie chce płynąć, zasilać nasze życie....płynie, płynie, ale to nasza wolna wola, nasza odpowiedzialność, aby ruszyć swój stary świat z posad i przywrócić porządek w zgodzie z głosem serca, mądrością ciała i duszy i natury....




W tym miesiącu zapraszam na warsztaty on line:
Środy o 19.30 w polu narodzin pierwsze cztery spotkania są bezpłatne, możesz dzięki nim zobaczyć, czy moje asystowanie przyniesie Ci korzyść, a potem możesz wejść jeszcze na 8 spotkań...do 6.05 oferuję najlepszą cenę:)))

tu link do 4 bezpłatnych spotkań on line w polu narodzin w środy o 19.30
https://www.facebook.com/events/237331744138151/

tu link do 8 tygodniowego nowego kursu w polu narodzin on line
https://www.facebook.com/events/491149971519470/?event_time_id=491149974852803

Zaprosiłam do pola narodzin Patrycję Art i razem zapraszamy na 5 spotkań Alchemia łona w polu narodzin

https://www.facebook.com/events/244599873405027/?event_time_id=244599890071692

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O dziedziczeniu traumy na podstawie wykładu prof. Jadwigi Jośko-Ochojskiej

Ślad pamięciowy w układzie limbicznym wg. Eleny Tonetti-Vladimirowej w tł. Magdy Polkowskiej