Tęczowa pani i tęczowa parada - niezachwiana wiedza versus władza
Widok przez okno: mgły prześwietlone porannym słońcem. Widok nadziei, że dzięki wyczekiwanemu deszczowi rośliny mogą wzrastać. W tym roku, kiedy Wisła dramatycznie opada, wysycha, kiedy wstaję i widzę kropelki wody pełne tęczowych rozbłysków, to jest we mnie radość, wdzięczność i spełnienie.
Idąc do łazienki zauważam delikatne załamanie światła, z którego migocze tęcza. Dzisiaj zwracam na to uwagę. Sięgnam po karty Boginii i wyjmuję IXCHEL majańską matkę , matkę bogów, uzdrowicielkę i piastunkę kobiet i dzieci ; ,, Ixchel niesie pomoc w problemach związanych z płodnością i porodami...nazywana panią Tęczy, gdyż pojawia w kropelkach wody, które załamują światło i tworzą tęczę.
W jej przesłaniu jest mowa o głodzie władzy. Ixchel mówi, że posiadanie władzy, to nie to samo, co domaganie się jej. I dla mnie jest to wyjątkowe, że wyciągam tę kartę dokładnie wówczas, kiedy myślę o właśnie o tym. Zastanawiam się, kiedy stanięcie za sobą może być określenie swoich granic, które nie pozwalają innym na akty przemocy wobec nas. Czytam, że żądania, to stan napadu przypominający dziecięce napady złości , a dalej czytam, władza jest oparta na niezachwianej wiedzy, że zostalismy obdarzeni częścią łaski i mądrości Wielkiego Ducha.
Lubię patrzeć na sytuację przez pryzmat swojej osobistej perspektywy ze świadomością, że ona ma w moich oczach odbicie w tzw. świecie zewnętrznym. Zatem wszystkie manifestacje, demonstracje uliczne, jeśli nie płyną z niezachwianej pewności, że jesteśmy częścią boskiej mądrości, stawiają mnie po stronie dopominającego się krzykiem rozpaczy małego dziecka. Zatem wszystko prowadzi do ukochania wewnętrznego dziecka. Ten ogromny krzyk dziecka rozdzierający duszę, jeśli nie zostanie usłyszany, nie będzie uciszany, ale zostanie przyjęty, wówczas nie trzeba będzie demonstrować, wiecować, manifestować. Poczujmy, jak by to było, gdy parady tęczowe właśnie miały taki charakter niezachwianej wiedzy, że już teraz mamy w sobie siłę jasnej myśli, łaskę i mądrość Wielkiego Ducha.
Podoba mi się, że kluczem do tego stanu harmonii i pokoju są jasne myśli, dzięki którym możemy w każdej chwili podjąć silne postanowienie, aby być nośnikiem tej siły, którą i tak w sobie już posiadasz. Pozwólmy sobie to w sobie poczuć poprzez czucie , czucie ciała, czucie oddechu, temperatury, nastroju, tych wszystkich zmysłowych możliwości, jakie daje nam ciało. Właśnie kontakt z ciałem daje nam powrót do jasnych myśli.
Kiedy to piszę słońce podniosło się zza mgieł i rozjaśniło pola, drzewa, kontury rzeczywistości.
Jeśli popatrzeć, że sterowanie swoim, czy czyimś umysłem, tak jak robi to machina medialna, polityczna, machina ekonomii chciwości, to możemy zrozumieć, że to co się dzieje w obszarze społecznym, to psychopatyczna manipulacja zwana próbami rządzenia z pogwałceniem prawa do samostanowienia, prawa do szacunku istoty ludzkiej w swojej unikalności, w darze być właśnie teraz cząstką boskiej mądrości, życia.
Gdybyśmy jednoznacznie odrzucili nie nasz sen i wzięli odpowiedzialność za swój sen, poprzez który tworzymy swoją rzeczywistość, to nasz zaśniony umysł nie zahaczałby się na manipulacje socjotechniczne, k†órych głównym zadaniem jest wyprowadzeniem ludzi w pole, odebranie im prawa o decydowaniu o sobie. I dzieje się to w zamknięty kolem nieustannie, dopóki nie obudzi w sobie świadomości, że spokojnie możemy to koło opuścić w każdym momencie używając odkurzonej wolnej woli. Z poziomu nawykowych reakcji, proces zmiany własnego nawyku i nauczenia się nowego, może być trudny, intensywny, niekomfortowy, bo kolektywnie teraz możemy wyjść ze strefy komfortu lub w niej zostać, choć jest to kierunek do śmierci. Jeśli słyszymy wołanie życia, to najprościej być w postawieniu, że wracam do swoich marzeń, do odczuwania swoich potrzeb, do czucia sygnałów płynących z ciała. Wówczas zadeklarowanie przed Sobą i przed światem ( można napisać taką deklarację właśnie w tym momencie, poczuć, wagę tej decyzji w Sobie, ona zmienia właśnie moje życie i mogę temu zaufać, gdyż jestem już i zawsze byłam cząstką większej boskiej energii. Mam wrażenie, że gdzieś historycznie, zostaliśmy zmanipulowani jako społeczeństwo, jako ludzie, że jesteśmy odcięci od źródła. Mamy -mam - mamy bezpośredni dostęp do źródła i nie potrzebujemy pośredników i być może dla naszego uwewnętrznionego, wystraszonego manipulanta, jest to za bardzo buntownicze i grozi demolką poglądów na temat życia, świata. Oj, grozi mi, nam zmiany paradygmatu, zmiana opisu rzeczywistości. Wydaje mi się, że proces zmiany paradygmatu naukowego z materialistyczno-mechanicznego ( świat jest wielkim zegarem i każdy element świata można wykręcić w wstawić nowy, no problem!) musi przejść lifting zaklętych przekonań w naszej zbiorowej pamięci ciała, ciała przez nie których nazywanego, ciałem bolesnym.
Zatem niech każdy weźmie odpowiedzialność za swoje życie, decyzje. Niech zaopiekuje się swoim ciałem, choćby poprzez świadomy, przyjemny oddech. Kontakt z naturą, zachwyt nad życiem.
Pozwól sobie poczuć tę naturę w sobie. Poczujmy jak ona nas wypełnia i kiedy to piszę, to czuję, że wypełnia mnie rozkoszny, pełen kropelek tęczy krajobraz młodej, soczystej zieleni, konturów młodych listków. Zatem czucie siebie nie odcina nas od świata, a wręcz przeciwnie, możemy bardziej go poczuć. Myślę, że jeśli człowiek zapewni sobie dostęp do natury, pozwoli sobie tę naturę podziwiać, to nasze społeczeństwo odzyska, odzyskamy dostęp do źródła mądrości, jest szansa na ekonomię miłości do Ziemi, a nie ekonomię chciwości i destrukcji....
Komentarze
Prześlij komentarz